wtorek, 31 grudnia 2013

Zmiana stronicy

        
           Pora teraz na stronę z intrygującym tytułem "2014". Sylwester (jak to hucznie brzmi!) - winien to być dzień upojnej zabawy, porywających wyznań i poruszających zdarzeń. Czy na pewno? A może warto przystanąć nad śmiercią tego mijającego... Już widać jego rozkładające się ciało, miesiące wypłowiały, dni wyparowały, ostatnie jego dyszenie jednych doprowadza do obłędnych jęków oczekiwania na zabawę życia, innych do smutnej konkluzji - to był kolejny paskudny rok mojego życia. 

           Dość przytłaczająco. Zawsze odwracanie klepsydry, by piasek znowu zasypywał nasze wątłe trzewia, niesie ze sobą jakiś sentyment, nawet sporą jego dozę. Zastanowienie jest niezbędne. Kim byliśmy przez ten rok, kim chcemy być w następnym? A może jesteśmy absolutnie spójni w naszym zapatrywaniu na samych siebie.

          Dzisiaj o północy będzie wyczuwalny fetor śmierci. Umierać będzie rok, kolejny rok z naszego życia popełni samobójstwo, a my będziemy to świętować. O ironio! Jednak to jedyna rozsądna alternatywa. Musimy zdmuchnąć kurz ze staroci zagracających nasze serca, dusze i umysły. Przewertować siebie, spojrzeć z perspektywy na minioność.

      Pokruszone miłości, zatroskane twarze, przełykane z trudem łzy - tak, zdecydowanie. Tym samym czułe muskania, dumne spojrzenia i otwarte serca. Koktajlem odczuć nasz żywot usiany. Najistotniejsze by z rozwagą dawkować życie, a może wręcz odwrotnie - zapijać się nim na śmierć. Na zdrowie! 


       Wiatr zawsze zawiera jakąś tajemnicę, niezmiennie dość enigmatyczny. Ruch, żywioł, pasja. Życiowych dobrych wiatrów - tego powinno się życzyć nad mogiłą odchodzącego roku. Tego życzę.



Podpisano
Autodestrukcja

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Narodziny autodestrukcji

          Rodzimy się każdego dnia, by na nowo zachłysnąć się powietrzem. Czasami zachłystujemy się życiem... zabawne, ale i dramatyczne. Zawsze ostrożnie 'uwydatniałam bebechy'. Może jednak czas kalać sobą nie tylko siebie i własne myśli? Kto wie. Zachłystuję się życiem, czasami staje mi w gardle, w końcu nicOŚĆ, wielOSĆ i czarownOŚĆ mają w sobie tyle OŚCI. O, życie - ością stajesz mi w przełyku! 
          Szepty, niepokoje, fakty. Subiektywnie i boleśnie. Wszelako. Może to początek długiej, nieprzyzwoicie osobistej podróży, a może tylko incydentalne zdarzenie, które pogrzebię w głowie już za kilka westchnień. Zawsze posądzano mnie o nadmierną poetyckość w sposobie bycia. Tutaj będę obscenicznie poetycka i nie tylko.

Animacje
          Jedni kochają ponad życie, inni nie wiedzą czym one są. Nie będę analizowała animacji pod względem gatunkowym. Jednak polecę dwie niesłychanie poruszające. Tematyką spajającą je jest miłość - dość przewidywalne, a nawet mdławe. Nieprawda. W takim wydaniu miłość jest apetyczna, a nawet smakowita.


          Zauroczenie. Piękno. Kolorystyka koi zmysły, a zamysł uwodzi. Estetyka rozkoszna. Oglądając to słychać plusk duszy, mojej duszy.


          Niepokój. Rozdrażnienie. Bezbrzeżny smutek. Zadry myśleń. Muzyka potęguje skrajnie psychodeliczne odczucia.